długiego dojrzewania całego dzieła niejedno ciekawe, co później objawiono, nie uwzględnione. Ale wszelkie te uwagi krytyczne żadnej nie czynią ujmy olbrzymiej iście całości i nie mogę się wydziwić energji, poświęceniu, pilności uczonego Czecha: czyby kto inny takiemu zadaniu sprostał, wolno i wątpić. Szafarzyk w dziele na nierównie skromniejsze rozmiary zakrojonem w pół drogi ustał; i Müllenhoff takiego dzieła, nad którem żywot spędził, nie dokonał; a tem większe uznanie zasłużył profesor praski. Z szczególną lubością wycieniował dział archeologiczny, sam zawołany archeolog, lecz żadnego innego nie zaniedbał; najostrożniej, najwstrzemięźliwiej zachowywał się wobec folkloru, widocznie anachronizmów się obawiając. Tu go najłatwiej dopełniać, ależ jak trudno ustrzec się błędu, jak łatwo wydawać za słowiańskie, rodzime, co może raczej obce.