Strona:Aleksander Brückner - Średniowieczna proza polska.djvu/27

Ta strona została przepisana.

daczy, iż dopatrywali się cudów językowych, gdzie były tylko myłki czy dziwactwa pisarskie! Dodajmyż, że autor używa mniej zaimka względnego ktory lub jen(że); najczęściej go przez cożci opisuje, więc: cożci oni, zamiast którzy, cożci jemu zamiast któremu. Zwrot miły Chryst był w polszczyźnie tak utarty, że nawet tłumaczeniu ewangelji stale go zatrzymywano: osobliwość to polska. Zawsze zbędne arzekąc (albo arzkąc) zastępuje dzisiejsze mówiąc. Ciągle, do uprzykrzenia, dodaje autor partykułę potwierdzenia ci; i ją może czytelnik odrzucać.
Wszystkie kazania wyszły z pod jednego pióra; dorabiało się miejscami tylko nowy, inny wstęp do tego samego kazania (n. p. na Boże Narodzenie); mowa i pisownia dowodzą niezbicie tej jednolitości. Mimo poufałego tonu stronił kaznodzieja od wszelkiego mniej skromnego wyrazu, czego późniejsi bynajmniej nie unikali, jakby wystrzegał się sprofanowania kazalnicy; wyrażał się dlatego nawet zbyt blado i szaro; ależ i o spółczesności ledwie tu i owdzie coś napomknął; tem więcej miejsca zabrały mu legendy pobożne i bajki o przyrodzie, o jednorożcu, o wężach, jakie z średniowiecznych „fizjologów“ wyczytał; wiedza jego zresztą bardzo skromna, zato naiwność bezdenna; przy św. Janie Chrzcicielu rozwodzi się n. p. nad szczęściem, że był jedynakiem! W porównaniu z kazaniami świętokrzyskiemi znaczne to cofnięcie w tył; obrodu duchownego niektóre kazania nie dają wcale, n. p. długie kazanie o św. Janie Ewangeliście (drugie) jest tylko splotem z legend, i dlatego przytoczyliśmy je całe, bo może nam zastąpił brak legend polskich. Tu jednak powyrzucaliśmy te niepotrzebne wtręty (jestci on był, sąć oni byli, iżci, ci), których ksiądz na kazalnicy z pewnością nie wygłaszał, tylko wypisywał, biedząc się jak z ortografją, tak ze składnią; zatrzymaliśmy jednak owe aprzezto (zamiast prostego tedy lub więc), naprzykrzone jak mucha. Raz zdobył się ks. proboszcz na sarkastyczne uwagi-docinki, więc to kazanie o św. Janie Chrzcicielu włączyliśmy, a z niego wypływa dalej, o jak niskich warstwach społecznych ks. proboszcz myślał. Liczbę i obszerność wypisów wytłumaczy wzgląd na oryginalność tej pracy, jeszcze czternastowiecznej; że temu językowi zgórą pięćset lat minęło, wydaje się wprost nieprawdopodobnem, ale dowodzi tego pismo, papier, pisownia i niejedna forma (siego zamiast tego, pkieł,