z gliszczami i dawne stracił swe znaczenie. Wszędzie jedna widniała ruina i tylko tu i ówdzie w zapomnianych ustroniach ludność z ogólnej ocalała zagłady. Kraj osiadły pozostał bez ludzi, bez uprawy, a wyziewy trupie uniemożliwiały nawet zbliżanie się do miejsc dawnych siedlisk. Zniszczenie było jedno z najstraszniejszych w dziejach, czasy zaś tak okropne, że „żyjący — mówi kronikarz — zazdrościli spokoju umarłym“.
Z ruiną skończyła się nadto i samoistność księstw ruskich. Ruś północno-wschodnia uległa natychmiast. Jeden książę po drugim musiał iść do Seraju hana, nad rzeką Achtubą, całować baszmę, t. j. odcisk stopy hańskiej, kłaniać się mongolskim bałwanom i z rąk hana przyjmować godność książęcą.
Jedyny książę halicki, Daniło, wróciwszy z tułaczki do kraju, zachował czas jakiś swą niepodległość. W roku atoli 1250 przyszła i na niego kolej. Na rozkaz hana musiał uznać zwierzchnictwo mongolsko-tatarskie, które odtąd wiek cały zaciężyło nad Rusią halicką.
Daremne były wszelkie zabiegi i plany Daniły, aby odzyskać samodzielność. Szukając w tym celu oparcia i pomocy na Zachodzie, równocześnie gorączkową rozwinął czynność, aby zniszczony kraj zaludnić na nowo i osłonić go warowniami, odbudowywał więc stare, zakładał nowe i tych „powznosił mnóstwo przeciw bezbożnym Tatarom“, mówi kronikarz.
W pracy tej dopomagał mu najstarszy syn, książę Lew, któremu oddał dzielnicę przemyską.
Młody książę idąc przykładem ojca, zaczął dzielnicę swą również wzmacniać warowniami.
Warowniami owemi nie były zamki, bo zamków w znaczeniu budynków obronnych (drewnianych lub murowanych) nie znano w tym czasie jeszcze wogóle na Rusi. Były natomiast grody, t. j. miejsca z natury niedostępne, otoczone wałami, rowami, palisadą, wśród których zagrożona ludność mogła szukać schronienia i bronić się w razie najazdu.
Przy zakładaniu każdego grodu miano na oku przedewszystkiem teren, a na drugim dopiero planie dogodność.
Strona:Aleksander Czolowski. Wysoki zamek (1910).djvu/10
Ta strona została skorygowana.