Strona:Aleksander Czolowski. Wysoki zamek (1910).djvu/17

Ta strona została skorygowana.

kołów. Niżej na terasach, gdzie dziś domek ogrodnika, restauracya i ul. Zamkowa, przytuliło się w półkole do stoków góry przygrodzie z swymi wałami i palisadą. Stromo w górę pnąca się drożyna łączyła je z grodem na szczycie. Dalej u stóp, na pochyłości ku Pełtwi, wśród wieńca lasów i moczarów, legło podgrodzie zasiane domkami kupców i rzemieślników, cerkwiami i monastyrami. Wszystko to jeszcze z drzewa, niewielkie, dorywcze, a w całości jakież odmienne od tego Lwowa, który w następnych rozwijał się wiekach!
Gdzie w tym pierwotnym lwowskim grodzie leżał książęcy dwór mieszkalny, oznaczyć dokładnie dziś nie podobna. To pewne atoli, że dwory książęce leżały w obrębie warownych części grodu, a więc i tu wznosiły się one albo na szczycie w dityńcu, albo raczej w obrębie przygrodzia, przedstawiającego miejsce bardziej zaciszne, zasłonięte od wiatrów.
W zaludnieniu założonej przez Lwa stolicy ważny, a nawet główny udział mieli obcy przybysze z dalekiego Wschodu i Zachodu. Wyludniona przez najazdy ludność rodzima nie była w możności dostarczyć wyłącznie żywiołu osadniczego. Zastąpili ją przedewszystkiem Niemcy, którzy przy założeniu Lwowa niewątpliwie wielką odegrali rolę, własne, niemieckie do niego wprowadzili urządzenia i prawo i już za księcia Lwa własnego mieli tu wójta, Bertolda Stechera[1]. Jak już wtedy musieli być liczni we Lwowie, jak uprzywilejowane było ich stanowisko, jak przeważny mieli wpływ i główny charakter nadawali nowo założonej stolicy czerwonoruskiej, dowodzi fakt wielce charakterystyczny, że książęta ruscy nazywają ją sami w swych dokumentach z niemiecka Lemburga, a więc nazwą bardziej widocznie utartą od rodzimej, ruskiej, która z napływem niemieckim na dalszy zeszła plan.

Tej to najstarszej kolonizacyi niemieckiej już w dobie ruskiej zawdzięcza swe założenie dzisiejszy kościół P. Maryi Śnieżnej. Obok Niemców i tubylczych Rusinów osiedlają się równocześnie Ormianie, wygnańcy z Armenii i zakładają na podgrodziu własne monastyry św. Anny i św. Jakóba. Nie brakło nadto Tatarów, Żydów i ich sekty Karaitów, zwanych Saracenami.

  1. Akta grodzkie i ziemskie t. II., str. 1.