Niespodziewane zjawienie się polskich hufców zastało miasto nieprzygotowane do dłuższego oporu. Mieszkańcy i bojarzy zaledwie tyle mieli czasu, by schronić się do warownych części wyższego i niższego grodu, które samem położeniem i środkami obrony mogły jakiś czas stawić przeciwnikowi czoło.
Kazimierz zająwszy bez trudu podgrodzie, otoczył gród i rozpoczął oblężenie, a raczej ścisłe osaczenie. Wśród oblężonych znalazł dla się żywioł przychylny, a byli nim Niemcy, od dawna we Lwowie osiadli, którzy zagrożeni przez krwawe zamieszki — w Kazimierzu swego teraz widzieli zbawcę. Przy ich poparciu opór grodu nie mógł się przeciągnąć. Jaki był wogóle i jak długo trwał — nie wiadomo; w każdym razie zdaje się, że obeszło się bez większego rozlewu krwi. Długosz († 1480), który, jak wiadomo, kronikę swą pisał na źródłach dziś zaginionych, podaje, że oblężeni, niespodziewający się z nikąd rychłej pomocy, głodem wielkim przyciśnieni, wysłali posłów do króla, oświadczając gotowość poddania się, jeżeli zapewni, że wiarę ich zachowa nienaruszoną. Kazimierz, nie chcąc doprowadzić do ostateczności, z chęcią zgodził się na ten warunek, poczem oblężeni otworzyli bramy grodu i nie tylko poddali się, lecz złożyli hołd i przysięgo wierności.
Z zajęciem stołecznego grodu przeszedł w ręce polskie klucz do całej Rusi. Należało tylko zapewnić sobie jego posiadanie lub uniemożliwić opór na przyszłość. W tym celu musiało miasto dać zakładników, poczem, by pozbawić go środków obrony, miał król wydać rozkaz zniszczenia i spalenia fortyfikacyi obu części grodu.
Co do ostatniego rzekomego faktu można mieć poważne wątpliwości. Niszczenie fortyfikacyi grodu, który się poddał i dał zakładników, a tem samem pozbawianie się możności obrony najważniejszej placówki, zdobytej na Rusi, wydaje się wręcz niewiarogodnem. Być może, że w czasie oblężenia jakaś część warowni grodu uległa zniszczeniu i spaleniu, ale że zupełne ich zburzenie nie leżało w interesie króla — jest zupełnie zrozumiałe. Przeciwnie, prawdopodobniejszą jest wiadomość, że Kazimierz zdobyty gród osadził polską załogą i tak jej, jak Niemcom od dawna we Lwowie osiadłym, powierzył jego bezpieczeństwo i obronę.
Strona:Aleksander Czolowski. Wysoki zamek (1910).djvu/21
Ta strona została skorygowana.