Strona:Aleksander Dumas-Trzej muszkieterowie-tom 1.djvu/083

Ta strona została uwierzytelniona.

jest, a w przeciągu dwóch dni uczyniliście już siedmiu gwardzistów jego eminencji, niezdolnymi do walki. To za wiele panowie, za wiele. Gdyby tak poszło dalej, jego eminencja za trzy tygodnie byłby zmuszony starać się o nowe uzupełnienie swoich zastępów, a ja obostrzyć moje rozkazy. Nie mówię, gdyby tak jeden gwardzista przypadkiem: ale siedmiu w przeciągu dwóch dni, to za wiele, powtarzam, za wiele.
— Oni też, Najjaśniejszy Panie, przychodzą, pełni smutku i żalu, usprawiedliwić się przed Waszą Królewską Mością.
— Pełni smutku i żalu! Hm! — odezwał się król — wcale ja nie wierzę tym obłudnikom, a nadewszystko temu obliczu gaskońskiemu. Chodź no tu, mój panie.
Zrozumiał d‘Artagnan, że się to do niego stosuje, i podszedł, przybierając minę jak można najrozpaczliwszą.
— Cóżeś mi mówił, że to młodzieniec? to dzieciak, Trévillu, istny dzieciak! I to on tak pokiereszował Jussaca?
— I po dwakroć tak pięknie naszpikował Bernajoux.
— Doprawdy!
— Nie licząc już tego — wtrącił Athos — że gdyby mnie był nie wyrwał z rąk Bicarata, z pewnością nie miałbym w tej chwili zaszczytu złożyć najuniżeńszego pokłonu Waszej Królewskiej Mości.
— Ależ to szatan wcielony z tego bearneńczyka, do stu par kaduków! panie de Tréville, jakby to powiedział król, ojciec mój. Przy takiem rzemiośle musi się siłę kaftanów dziurawić i siłę rapirów łamać. A wiadomo, iż gaskończycy zawsze są goli, nieprawdaż?
— Najjaśniejszy Panie, muszę to powiedzieć, że nie odkryto jeszcze kopalni złota w ich górach, jakkolwiek cud ten należałby im się od Stwórcy, w nagrodę za mężne popieranie sprawy ojca Waszej Królewskiej Mości.
— To znaczy, że gaskończycy i mnie królem zrobili, nieprawdaż, Trévillu, skoro synem swojego ojca jestem? Ha! niech i tak będzie, nie przeczę. La Chesnaye, idź no zobacz, czy przetrząsnąwszy wszystkie moje kieszenie, znajdziesz czterdzieści pistolów; a jeżeli je znajdziesz, to mi je przynieś. A teraz, słuchaj, młodzieńcze, tak, z ręką na sercu, jakże to było?
D‘Artagnan opowiedział wypadki dnia poprzedniego ze wszelkiemi szczegółami: jak nie mogąc zasnąć z ra-