Strona:Aleksander Dumas-Trzej muszkieterowie-tom 1.djvu/178

Ta strona została uwierzytelniona.

— Ha! to, aby nie miała wątpliwości, sam ją o tem uprzedzę.
— Wasza Królewska Mość niechaj nie zapomina, że czyniłem wszystko, co mogłem, aby zażegnać burzę.
— Tak, mój książę, wiem, iż nader jesteś względny dla królowej, może nawet aż nazbyt i uprzedzam cię, że będziemy mieli do pomówienia o tem jeszcze później.
— Kiedy się Waszej Królewskiej Mości podoba; zawsze jednak szczęśliwy i dumny będę, poświęcając się dla zgody, którą utrzymać pragnę pomiędzy Waszą Królewską Mością i królową Francji.
— Dobrze, kardynale, dobrze; lecz tymczasem poślij po wielkiego kanclerza; ja zaś idę do królowej.
I, otworzywszy drzwi, prowadzące do jej apartamentów, udał się korytarzem, prowadzącym do Anny Austrjackiej.
Królowa otoczona była damami, panią de Guemence, de Sable, de Montbazon i de Guilot. W rogu pokoju siedziała pokojówka Hiszpanka, donna Estefana, która z nią przybyła z Madrytu. Pani de Guemence czytała głośno; słuchano jej z uwagą z wyjątkiem tylko królowej, która umyślnie prosiła o czytanie, aby, udając, że słucha, mogła tem swobodniej puścić wodze własnym swoim myślom.
Myśli te, choć ozłocone ostatnim odbłyskiem miłości, były niemniej smutne.
Anna Austrjacka pozbawiona była zaufania męża i prześladowana nienawiścią kardynała, nie mogącego jej przebaczyć odtrącenia najsłodszych jego uczuć. Widziała ona dokoła siebie upadających najbardziej oddanych jej ludzi, powierników najzaufańszych, najdroższych swoich ulubieńców.
Zdawaćby się mogło, iż posiada dar opłakany przynoszenia niedoli wszystkiemu, czego się tylko dotknęła; przyjaźń jej dla kogoś była hasłem do prześladowań.
Panie de Chevresse i de Vernet skazane zostały na wygnanie; La Porte nakoniec nie taił przed władczynią swoją, iż lada chwila spodziewał się uwięzienia.
Kiedy właśnie najwięcej pogrążona była w ponurych i ciężkich myślach swoich, drzwi się otworzyły i wszedł król.
W tej chwili umilkła lektorka, powstały damy i zapanowało milczenie głębokie.