Strona:Aleksander Dumas-Trzej muszkieterowie-tom 1.djvu/243

Ta strona została uwierzytelniona.

gdy się z nią mijał, pożerał oczami zapinki, nie mogąc ich się doliczyć.
Czoło kardynała zimny pot oblewał.
Balet ciągnął się całą godzinę, składał się on z szesnastu figur.
Skończył się nareszcie, wśród ogólnych zachwytów i oklasków; każdy z tańczących odprowadził damę swoją na miejsce; król zaś, skorzystawszy z przywileju opuszczenia damy tam, gdzie stanęli, czemprędzej zbliżył się do królowej.
— Dzięki ci, pani — rzekł — za względy, jakie okazałaś dla życzeń moich, lecz zdaje mi się, iż brakuje ci dwóch zapinek i oto je pani odnoszę.
Z temi słowy podał królowej dwie zapinki, oddane mu przez kardynała.
— Jakto? Najjaśniejszy Panie — zawołała królowa, udając najwyższe zdziwienie — dodajesz mi jeszcze dwie zapinki, to będę ich miała już czternaście.
Rzeczywiście król naliczył brylantów dwanaście na ramieniu królowej.
Przywołał kardynała.
— Cóż to ma znaczyć, panie kardynale? — zapytał go król surowo.
— To znaczy, Najjaśniejszy Panie — odparł tenże — iż pragnąłem, aby królowa przyjęła odemnie te zapinki, a nie śmiąc ofiarować ich sam, uciekłem się do tego sposobu.
— Tem więcej wdzięczna jestem waszej eminencji — odrzekła królowa z uśmiechem, dowodzącym, iż nie dała się złapać na tę tak mądrze obmyślaną grzeczność kardynała — a przekonana jestem, iż dwie te zapinki więcej cię kosztują, niż tamte dwanaście Jego Królewską Mość kosztowały.
Pożegnawszy następnie króla i kardynała, skierowała się w stronę pokoju, w którym się ubierała i gdzie miała się rozebrać.
Cała uwaga, jaką przy zaczęciu tego rozdziału zmuszeni byliśmy zwrócić na dostojne osobistości, przez nas wprowadzone, oddaliła nas na chwilę od tego, ktoremu Anna Austrjacka zawdzięczała swój niesłychany triumf, jaki odniosła nad kardynałem.