Strona:Aleksander Dumas-Trzej muszkieterowie-tom 1.djvu/302

Ta strona została uwierzytelniona.

dzieć, że nie porzuciła cię dobrowolnie. Jeśli nie daje znaku życia, zapewne dlatego jedynie, że wszelkie porozumiewanie się z tobą jest jej wzbronione, gdy tymczasem...
— Gdy tymczasem?...
— Nic — odparł Aramis — nic!
— A więc wyrzekasz się świata na zawsze; postanowienie twoje jest nieodwołalne?
— Na zawsze. Dziś jesteś mi druhem; jutro cieniem tylko będziesz dla mnie, a nawet przestaniesz istnieć zupełnie. Świat to grób, nic więcej.
— Do djabła! to, co mi prawisz, jest wcale niewesołe.
— Cóż chcesz, powołanie pociąga mnie, porywa.
D‘Artagnan uśmiechnął się i milczał.
Aramis mówił dalej:
— A jednak, dopóki wiąże mnie jeszcze coś z ziemią, chciałbym pomówić o tobie, o naszych przyjaciołach.
— A ja — rzekł d‘Artagnan — wolałbym pomówić o tobie, lecz widzę cię oderwanego od wszystkiego: miłość ci obrzydła; przyjaźń cieniem się stała, a świat w grób się zamienił.
— Niestety! i ty tak będziesz myślał — rzekł z westchnieniem Aramis.
— Nie mówmy więc o tem i spalmy ten list, który napewno oznajmia ci nowe wiarołomstwo jakiejś tam gryzetki, czy pokojówki.
— Jaki list? — żywo zapytał Aramis.
— List, który przysłano dla ciebie w twojej nieobecności i oddano mi go dla ciebie.
— Od kogo?
— A!... pewnie od jakiej zrozpaczonej pokojówki lub gryzetki nieszczęsnej; może to służebna pani de Chevreuse, która musiała z panią do Tours powrócić i dla zadania szyku użyła papieru wyperfumowanego i zapieczętowała list koroną książęcą.
— Co ty wygadujesz?...
— Masz tobie! musiałem go zgubić — rzekł żartobliwie młodzieniec, udając, że szuka. — To całe szczęście, że świat jest grobem, ludzie, a rozumie się i kobiety tylko cieniem, a miłość uczuciem, które wstręt tylko budzi.
— O! d‘Artagnanie, d‘Artagnanie — zawołał Aramis — zabijasz mnie!...