Strona:Aleksander Dumas-Trzej muszkieterowie-tom 2.djvu/056

Ta strona została uwierzytelniona.

— O! nie myślę panu do tego wcale dopomagać, panie oficerze — odrzekła Katty pośpiesznie.
— A to dlaczego? — zapytał d‘Artagnan.
— Dla dwóch powodów.
— Dla jakich?
— Najprzód, moja pani nie kocha pana wcale...
— Skąd o tem wiesz?
— Pan ją obraziłeś śmiertelnie.
— Ja?... o czemże mógłbym ją obrazić?... ja?... co od chwili poznania leżę u nóg jej, niby niewolnik jaki; powiedz, proszę cię, powiedz wszystko, co wiesz...
— Jeżeli zdecyduję się wyznać... to jedynie mężczyźnie, który zajrzy do głębi duszy mojej!...
D‘Artagnan spojrzał na Katty po raz drugi badawczo.
Dziewczyna była świeża i piękna; niejedna księżna lub królowa oddałaby koronę za podobną urodę.
— Katty — odezwał się — będę czytał w twej duszy, kiedy tylko zechcesz i jak długo zechcesz... bądź pewna, drogie dziecko.
I pocałował ją na początek, a biedna dziewczyna spłonęła, jak wisienka.
— O! nie — zawołała — pan mnie nie kocha, moją panią pan uwielbia... powiedziałeś mi to przed chwilą.
— I to dlatego nie chcesz mi odkryć drugiego powodu?
— Drugi powód proszę pana — zaczęła Katty ośmielona pocałunkiem a także wyrazem oczu młodzieńca — drugi powód... że w miłości każdy o sobie myśli...
Teraz dopiero d‘Artagnan przypomniał sobie spojrzenia powłóczyste, jakie mu rzucała Katty przy owych niby przypadkowych spotkaniach w przedpokoju, na schodach, w korytarzu; dotknięcia rączki za każdem spotkaniem i westchnienia tłumione; a on niebaczny, pożerany chęcią przypodobania się wielkiej pani, nie zwrócił uwagi na pokojówkę.
Tak to zwykle bywa, kto na orła poluje, nie dba o szarego wróbelka.
Lecz tym razem gaskończyk nasz pojął odrazu wszystkie korzyści, jakie osiągnąć może, wyzyskując przywiązanie Katty, wyznane tak naiwnie, a zarazem tak śmiało. Przez nią miałby listy, przeznaczone dla hrabiego de Wardes; przez nią wiadomości, co się w domu milady dzie-