je, i wejście swobodne o każdej godzinie dnia i nocy do pokoiku Katty, przyległego do sypialni milady.
Zdrajca wiarołomny! poświęcał już w myśli, jak widzimy, biedną dziewczynę, aby posiąść milady, choćby
podstępem, a nawet przemocą.
— A więc — odezwał się do dziewczyny — czy chcesz, kochana Katty, abym ci dał dowód miłości, o której jakbyś jeszcze powątpiewała?
— Jakiej miłości?
— Tej, którą zaczynam dla ciebie uczuwać...
— Ciekawa jestem tego dowodu?
— Czy pozwolisz, abym spędzał z tobą cały ten czas, jaki poświęcałem twojej pani?
— O!... pozwolę — odrzekła Katty, klaszcząc rączkami z zadowoleniem — pozwolę z największą chęcią!
— Dziękuję ci, drogie dziecko — rzekł d‘Artagnan, sadowiąc się w fotelu — a teraz chodź tu do mnie, ponieważ chcę ci powiedzieć, iż jesteś najpiękniejszą z subretek, jakie widziałem kiedykolwiek!
Zbliżyła się nieśmiało, on zaś długo i tak przekonywająco dowodził miłości swojej, że dziewczynę, która w duszy pragnęła uwierzyć... przekonał nareszcie.
Dziwiło to jednak bardzo d‘Artagnana, że Katty broniła się zawzięcie!
Czas prędko mija na takiem zajęciu, gdy jedna strona atakuje, a druga się broni, zwłaszcza, kiedy przeciwnikami są młodzi i czują, że ulegną sobie w końcu...
Północ wybiła; zaraz też ozwał się dzwonek w pokoju milady.
— Wielki Boże! — zawołała Katty — pani moja
mnie woła. Wychodź pan, wychodź coprędzej!
D‘Artagnan podniósł się, udając posłuszeństwo, i zamiast drzwi od schodów, otworzył drzwi od wielkiej szafy i wsunął się pomiędzy suknie i peniuary milady.
— Co pan robisz, na miłość Boską? — zawołała Katty.
D‘Artagnan, który już przedtem zaopatrzył się w klucz, zamknął się w szafie, nic nie odpowiedziawszy.
— Co to jest?... — krzyczała milady głosem cierpkim — czy śpisz już i nie słyszysz, że dzwonię?
D‘Artagnan usłyszał, jak drzwi od pokoju milady otworzono z hałasem.
Strona:Aleksander Dumas-Trzej muszkieterowie-tom 2.djvu/057
Ta strona została uwierzytelniona.