moja nie będzie pierwszą ręką męską, jaka dotknęła się ciebie, tak mi się zdaje przynajmniej.
Lord wskazał z pogardą lewe ramię milady i prawie dotknął go palcem.
Milady jęknęła głucho, cofnęła się w kąt pokoju, jak pantera szykująca się do napadu.
— O! jęcz, krzycz, ile chcesz — zawołał lord Winter — lecz nie próbuj kąsać, bo uprzedzam, że wszystko obróci się przeciwko tobie. Niema tu notarjusza, regulującego naprzód sukcesje, niema błędnego rycerza, któryby mnie wyzwał na pojedynek za trzymanie w niewoli pięknej damy; lecz mam pod ręką sędziów, którzy osądzą właściwie bezwstydną kobietę, mającą śmiałość poślubić lorda de Winter, brata mojego starszego, gdy mąż jej pierwszy żyje dotąd. Bądź pani pewna, iż dostaniesz się znów w moc kata, a ten ci drugie ramię przyozdobi.
Oczy milady tak dziko zabłysły, że on, choć mężczyzna i uzbrojony, — wobec kobiety bezbronnej, uczuł dreszcz przerażenia w całem ciele; pomimo to ciągnął dalej z wzrastającem uniesieniem:
— O tak, pojmuję to, odziedziczywszy mienie po moim bracie, miłoby ci było posiąść i mój majątek, lecz mówię ci, możesz mnie kazać zamordować, a na nic się to nie przyda, zabezpieczyłem się stosownie: nie dostaniesz ani szeląga... Czyż nie jesteś już dość bogata, posiadając około miljona? ale ty nurzasz się w zbrodniach jedynie dla przyjemności, to rozkosz twoja najwyższa spełniać występek po występku! O! gdyby mi nie chodziło o pamięć brata, zgniłabyś w więzieniu kryminalnem, lub wysłałbym cię do Tyburn na pociechę marynarzy, spragnionych obecności kobiet. Będę milczał jednak, lecz ty znoś cierpliwie niewolę. Za dwa tygodnie wychodzę z armją do Roszelli, w wilję dnia mojego wyjazdu wsadzę cię na okręt i wyślę do naszych kolonji południowych. Dostaniesz towarzysza, który w łeb ci palnie, gdybyś próbowała powrócić do Anglji, lub na kontynent.
Milady słuchała uważnie, oczy jej coraz więcej błyszczały.
— Obecnie zaś — mówił dalej lord Winter — pozostaniesz w tym zamku: mury tu są grube, drzwi dobrze okute, a kraty mocne; w dodatku okno twoje wychodzi wprost na morze. Ludzie mej załogi oddani mi są zupeł-
Strona:Aleksander Dumas-Trzej muszkieterowie-tom 2.djvu/212
Ta strona została uwierzytelniona.