jaką wyznaję, przeciw Bogu, którego wielbię, bo przyzywam go na pomoc, oparłam się jednak; wtedy znieważono mnie, a nie mogąc zgubić mej duszy, postanowiono splamić na zawsze ciało moje, nakoniec...“
Milady przerwała i gorzki uśmiech ukazał się na jej ustach.
— Nakoniec — rzekł Felton — nakoniec co z tobą zrobiono?...
— Postanowiono podejściem pokonać mój upór. Pewnego wieczora domieszano mi do wody silnego narkotyku; zaledwie skończyłam skromny posiłek, uczułam ociężałość, napadającą mnie stopniowo. Chociaż nic nie podejrzewałam, jednak strach mnie ogarnął i walczyłam ze snem, zamykającym mi oczy; wstałam, chciałam biec do okna, wołać na pomoc, lecz nogi odmówiły mi posłuszeństwa. Wyciągnęłam ręce, próbowałam mówić, lecz tylko słowa bez związku wydobywały się z gardła zaciśnionego... Zdrętwiałam cała... chwyciłam się krzesła, czując, że padam, lecz i ta podpora okazała się bezskuteczna; upadłam na kolana, chciałam się modlić... język mi zesztywniał... Bóg opuścił mnie widać w tej chwili... osunęłam się na podłogę i zasnęłam snem twardym...
„Co się stało podczas snu mego i jak długo trwał, nic nie wiem; jedno tylko przypominam sobie, iż obudziłam się w pokoju okrągłym, zbytkownie umeblowanym, do którego światło wpadało przez otwór w suficie.
„Zresztą żadne drzwi nie prowadziły do niego, rzekłbyś więzienie wspaniałe.
„Nie mogłam długo zdać sobie sprawy, gdzie się znajduję, jak i ze wszystkich szczegółów wyżej przytoczonych; umysł mój walczył bezskutecznie z ciężkim snem, z którego otrząsnąć się nie byłam w stanie. Miałam niejasne wspomnienie przestrzeni przebytej, turkotu powozowego, snów strasznych i czułam wyczerpanie sił fizycznych.
„Wszystko to majaczyło ciemno i niewyraźnie w głowie, tak, że zdawało się dotyczeć innej jakiejś osoby, związanej ze mną fantastycznem podobieństwem.
„Stan, w jakim się znajdowałam, trudny był do pojęcia, myślałam, że znowu śnię.
„Podniosłam się, chwiejąc na nogach; ubranie moje le-
Strona:Aleksander Dumas-Trzej muszkieterowie-tom 2.djvu/258
Ta strona została uwierzytelniona.