tylko mieć może kobieta z jej charakterem, to jest: przeżuwanie zemsty. Marząc tak, przypatrywała się położeniu ogrodu i rozkład jego starała się zapamiętać.
Milady, jak dobry generał, obliczała naprzód szanse zwycięstwa, jak i porażki, chcąc mieć pewność tak w razie ataku, jak i odwrotu.
Po upływie godziny usłyszała głos słodki; to pani Bonacieux ją przywołała. Dobra przełożona przystała na wszystko i zaraz na początek miały jeść razem kolację. Gdy weszły w podwórze, powóz jakiś stanął przed bramą.
Milady zatrzymała się.
— Czy słyszysz?... — zapytała.
— Słyszę turkot powozu.
— To mój brat przysyła po nas.
— O mój Boże!
— Odwagi, kochanko!...
Dzwonek odezwał się u bramy klasztornej.
— Idź do twego pokoju — powiedziała do pani Bonacieux — masz pewnie jakie kosztowności, którebyś zabrać pragnęła.
— Mam listy od niego.
— No to idź, zabierz je i wracaj do mnie, zjemy trochę naprędce; wypadnie nam może późno w noc jechać, trzeba się zatem posilić.
— Boże wielki!... — rzekła pani Bonacieux, kładąc rękę na piersiach — serce mi tak bije, nie mogę się z miejsca ruszyć.
— Bądź mężna, pomyśl, że za kwadrans będziesz wolna, pomyśl, że wszystko to dla niego robisz.
— O! tak, wszystko dla niego. Tem jednem słowem wróciłaś mi odwagę; idź już, przyjdę za chwilę do ciebie!..
Milady pobiegła do siebie, zastała już lokaja Rocheforta i powiedziała mu, co ma robić.
Czekać miał przy bramie; gdyby wypadkiem muszkieterowie nadjechali, powóz powinien zmykać coprędzej, objechać dokoła klasztor i czekać na milady w małej wiosce po drugiej stronie lasku. W takim razie milady przejdzie lasek piechotą i dotrze do wioski. Powiedzieliśmy już, że milady znała wybornie te okolice Francji.
Jeżeli zaś muszkieterowie nie nadjadą, wszystko stanie się według ułożonego planu, pani Bonacieux wejdzie do powozu i milady uwiezie ją w ten sposób.
Strona:Aleksander Dumas-Trzej muszkieterowie-tom 2.djvu/318
Ta strona została uwierzytelniona.