Strona:Aleksander Dumas-Trzej muszkieterowie-tom 2.djvu/344

Ta strona została uwierzytelniona.

wienie, ja zaś powiem jedynie: rozkazuj Eminencjo, przygotowany jestem na wszystko.
— Masz ułaskawienie?
— Tak, Eminencjo.
— Z czyim podpisem? z królewskim? — Ostatnie słowa wymówił kardynał z pogardą.
— Z podpisem Waszej Eminencji.
— Z moim? zwarjowałeś chyba, mój panie!
— Wasza łaskawość pozna zapewne pismo swoje.
D‘Artagnan podał kardynałowi papier drogocenny, wydarty milady przez Athosa i dany przyjacielowi, aby mu za tarczę służył.
Eminencja wziął papier i czytał wolno i dobitnie

„Z mojego rozkazu posiadacz tego papieru uczynił to, co uczynił“.

W obozie pod Roszellą, 5 sierpnia 1628 r.

Richelieu“.

Po przeczytaniu kardynał popadł w zadumę.
— Rozmyśla, jaki rodzaj śmierci wybrać dla mnie mówił d‘Artagnan — otóż, na honor!... zobaczy, jak umiera prawdziwy szlachcic.
Richelieu rozmyślał ciągle i obracał papier w ręce.
Nakoniec podniósł głowę, wlepił wzrok orli w tę twarz uczciwą, otwartą i rozumną, wyczytał w rysach, łzami pooranych, cierpienia, jakie znosił od miesiąca i pomyślał po raz trzeci, a może i czwarty, że to dziecko dwudziestojednoletnie długą ma przyszłość przed sobą, a przedsiębiorczość jego, odwaga i rozum, pod dobrym kierunkiem, dużo mogą przynieść korzyści.
Z drugiej znów strony zbrodnie, chęć panowania i spryt piekielny milady przerażały go już nieraz... Uczuwał radość z pozbycia się wspólniczki tak niebezpiecznej.
Podarł powoli papier, który mu d‘Artagnan oddał z takiem zaufaniem.
— Oho! zginąłem!... — myślał młodzieniec. Pochylił się nisko przed kardynałem, jak człowiek, który mówi:
„Dziej się wola Twoja, Panie.“
Richelieu podszedł do stołu i, nie siadając, napisał kilka wierszy na pergaminie, w dwóch trzecich już zapisanym i położył swoją pieczęć.
— To wyrok na mnie — pomyślał d‘Artagnan —