Strona:Aleksander Dumas-Trzej muszkieterowie-tom 2.djvu/345

Ta strona została uwierzytelniona.

oszczędza mi nudów w Bastylji i procesu rozwlekłego. Bardzo to grzecznie z jego strony.
— Zabrałem list bezpieczeństwa — odezwał się kardynał — lecz daję ci natomiast inny... Brakuje nazwiska w tym dyplomie, sam je musisz dopisać.
D‘Artagnan wziął papier nieśmiało i spojrzał. Była to nominacja na namiestnika w kompanji muszkieterów.
— Ekscelencjo!... — zawołał, padając do nóg kardynałowi — życie moje do ciebie należy, rozporządzaj niem podług woli... nie zasłużyłem na łaskę, jaką mi wyświadczasz: posiadam trzech przyjaciół zasłużeńszych, godniejszych...
— Zacny z ciebie chłopak, d‘Artagnanie — przerwał kardynał, klepiąc go po ramieniu, uszczęśliwiony, że zwalczył nareszcie naturę niesforną. — Zrób z dyplomem, co ci się podoba. Pamiętaj jednak, że chociaż nazwisko nie wymienione, ja tobie go daję.
— Nie zapomnę nigdy!... — odparł d‘Artagnan. — Wasza łaskawość może być pewny....
Kardynał odwrócił się i zawołał:
— Rochefort!
Hrabia musiał być tuż, bo wszedł natychmiast.
— Rochefort — mówił kardynał — oto pan d‘Artagnan, którego zaliczam odtąd do przyjaciół moich. Podajcie sobie ręce i żyjcie w zgodzie, jeżeli wam życie miłe.
Rochefort i d‘Artagnan pocałowali się końcem ust; kardynał mierzył ich okiem badawczem. Wyszli jednocześnie.
— Spotkamy się jeszcze, prawda, mój panie?
— Kiedy tylko pan zechcesz — rzekł d‘Artagnan.
— Znajdzie się sposobność — dodał Rochefort.
— Co mówicie?.. — zawołał za nimi kardynał.
Rochefort i d‘Artagnan uśmiechnęli się do siebie, ścisnęli za ręce i pokłonili Jego Eminencji.
— Zaczynaliśmy się już niecierpliwić — rzekł Athos, gdy d‘Artagnan powrócił.
— Otóż jestem, drodzy przyjaciele!... — odparł d‘Artagnan — nietylko wolny, lecz nawet w łaskach...
— Opowiesz nam wszystko?
— Dziś wieczorem.
O zmroku d‘Artagnan udał się do Athosa, którego zastał wypróżniającego butelkę wina hiszpańskiego, co re-