Strona:Aleksander Dumas-Trzej muszkieterowie-tom 2.djvu/348

Ta strona została uwierzytelniona.

D‘Artagnan bił się trzy razy z Rochefortem i trzy razy go ranił.
— Zabiję cię prawdopodobnie przy czwartem spotkaniu — powiedział, podnosząc go z ziemi.
— Lepiej będzie dla mnie i dla ciebie, jeżeli przestaniemy na tem, co jest — odrzekł raniony. — Cóż, u djabła, nie domyślasz się, że jestem przyjacielem twoim? od pierwszego pojedynku bowiem, gdybym był szepnął słówko kardynałowi, mógłbym cię był na tamten świat wysłać.
Uścisnęli się tym razem naprawdę serdecznie.
Planchet otrzymał od Rocheforta stopień sierżanta.
Pan Bonacieux żył spokojnie, nie wiedząc nic, co się stało z żoną i nie turbując się tem wcale.
Pewnego dnia, przyszło mu do głowy przypomnieć się kardynałowi; Richelieu kazał mu odpowiedzieć, iż postara się, aby mu odtąd na niczem nie zbywało.
I rzeczywiście, nazajutrz pan Bonacieux, wyszedłszy z domu wieczorem o siódmej, aby się udać do Luwru, nie pokazał się już więcej na ulicy Grabarzy. Dobrze poinformowani utrzymywali, że dostał mieszkanie i utrzymanie w jednym z zamków królewskich, na koszt wspaniałomyślnego kardynała de Richelieu.

KONIEC[1]
  1. Dalszy ciąg opowiadania o „Trzech Muszkieterach“ znajdą czytelnicy w romansie pod tytułem: „W dwadzieścia lat później“.