mogła. Poskładał więc starannie jej członki napowrót i pogrążony w głębokim smutku usiadł obok kołyski, której nie wolno mu było opuścić, póki dziecko nie wróci do pierwotnej urody.
Już nadeszła środa czwartego tygodnia, król wedle zwyczaju przybył zobaczyć czy księżniczka już piękniejsza, widząc jednak potworka, pogroził mechanikowi berłem i zawołał:
— Janie Kanty Świdrzycki! Biada ci! Masz tylko trzy dni do przerobienia księżniczki, jeżeli będziesz trwał w twem niedbalstwie i nie uleczysz jej, w przyszłą niedzielę zetną ci głowę.
Mechanik blizkim był płaczu i zrozpaczonym wzrokiem jął się wpatrywać w utrapioną księżniczkę, która wesoła jakby nigdy nic, gryzła orzechy jeden po drugim.
Na ten widok mechanik poraz pierwszy zastanowił się nad szczególniejszem upodobaniem, jakie księżniczka od urodzenia okazywała do orzechów