Strona:Aleksander Dumas - Historja Dziadka do Orzechów.djvu/105

Ta strona została uwierzytelniona.

i nad dziwną okolicznością, że urodziła się z zębami.
Zaraz po nieszczęsnej przemianie niczem nie można było uspokoić jej w płaczu, jak tylko dając jej orzech. Zgryzłszy go zjadła ziarnko i usypiała spokojnie.

Odtąd dwie tajne nadpiastunki nosiły w kieszeniach pełno orzechów i dawały jej ulubiony przysmak skoro tylko płakać zaczęła.
— O! niezbadany instynkcie przyrody! — O! zagadkowa sympatyczna mocy w naturze! — wykrzyknął Jan Świdrzycki. Po tych słowach udał się do króla mimo, że to noc była, aby mu pozwolił naradzić się z nadwornym astronomem.

Przybywszy do gwiaź-