było skropić wodą kolońską twarz królowej, która zemdlała z zachwytu.
Nagła a gwałtowna wrzawa zmieszała Amaranta, który dla dopełnienia swego zadania miał cofnąć się o siedm kroków wtył, wszelako zapanował nad sobą i właśnie stawiał nogę dla dokończenia siódmego kroku, gdy nagle królowa myszy wpadła mu pod stopę, poślizgnął się i zaledwie nie upadł.
I niestety! Piękny młodzieniec stał się równie potworny, jak przedtem była księżniczka. Nogi mu ścieniały, krępy korpus zaledwie mógł unieść ohydną głowę, oczy zzieleniały i wytrzeszczyły się, usta miał od ucha do ucha, a piękną bródkę zmienioną w porost wełnisty.
Pani Myszosławy zdradziecki a zbrodniczy czyn został na miejscu ukarany. Pięknosz rozdeptał ją obcasem tak, że zdołała tylko zawołać — Kwik! jestem pomszczona! — i zdechła.
Natychmiast wezwano rękawicznika dworu, który ująwszy panią Myszosławę za ogon, wyniósł ją na śmietnik.
Wśród ogólnej radości nikt