Strona:Aleksander Dumas - Historja Dziadka do Orzechów.djvu/143

Ta strona została uwierzytelniona.

burego kota, któregoby pożyczył, a kot wkrótce zrobiłby porządek z tą zgrają napastników.
— Dziękuję ci, mój Stasiu, jednak kot skacząc po meblach, potłukłby mi kosztowną porcelanę — rzekła prezydentowa.
— Co do tego, niema żadnego niebezpieczeństwa, Burek jest najzręczniejszym gimnastykiem, jakiego znam — mówił Staś — widziałem, jak chodzi brzegiem rynew na dachu.
— Nie, kotów w domu nie chcę — powiedziała prezydentowa stanowczo — nie cierpię tych zwierząt.
— W takim razie możeby koty zastąpić pułapkami? — rzucił prezydent.

— Doskonale! — zawołał Staś — wszakże ojciec chrzestny je wynalazł!
Wszyscy parsknęli śmiechem i posłano po pułapkę do konsyljarza Świdrzyckiego, w którą dla przynęty włożono kawałek przysmażonej słoniny. Ustawiono ją przy szafie, gdzie ubiegłej nocy myszy tyle narobiły szkody.
Marynia wyobrażała sobie, że Mysikról złapie się na wonny przysmaczek. Ale o północy zbu-