Ta strona została uwierzytelniona.
To mówiąc, dziadek zdjął z lewej ręki siedm koron Mysikróla, które włożył jak bransoletkę i ofiarował Maryni. Przyjęła je z radością, podczas gdy on powstawszy, tak dalej mówił:
— Teraz droga panno Maryniu mógłbym ci pokazać mnóstwo cudownych rzeczy, gdybyś za mną pójść chciała tylko o kilka kroków stąd.
Marynia nie wahała się wcale, wiedząc, ile praw miała do jego wdzięczności i będąc przekonaną, że nie mógł mieć względem niej złych zamiarów.
— Pójdę za tobą kochany panie Gryzorzeski — rzekła — ale nie daleko i nie na długo, gdyż jeszcze się nie wyspałam.
— Pójdziemy więc najkrótszą drogą — odparł dziadek.
I po tych słowach ruszył naprzód a Marynia za nim.