Strona:Aleksander Dumas - Historja Dziadka do Orzechów.djvu/18

Ta strona została uwierzytelniona.

— Marynia ma słuszność — ozwała się panna Emllja, która przemawiała tylko w ważnych okolicznościach.

— Słuchaj Stasiu, zgadujmy co dostaniemy — zawołała żywo Marynia, w obawie, aby Staś nie odpowiedział zuchwale na uwagę panny Emilji — ja nadmieniłam, że Rózia, moja lalka, codzień robi się niezgrabniejszą, ciągle pada na nos i tym sposobem niemożliwa staje się w towarzystwie.

— Ja zaś — rzekł Staś — dałem tatkowi do zrozumienia, że jaki dzielny kasztan przydałby się do mojej stajni, również zwróciłem jego uwagę na to, że niema porządnej armji bez lekkiej jazdy