Strona:Aleksander Dumas - Historja Dziadka do Orzechów.djvu/186

Ta strona została uwierzytelniona.

pole wonnych groszków i wyki, gdzie mam wiernych poddanych, którzy mnie ustrzegą od natręta.
To mówiąc, skoczyła i zawisła ramionami na dwu chylących się przed nią łodygach grochu, które uniosły ją od ziemi, sypiąc na jej jasne włosy wonne płatki różowego kwiecia.
— Zatrzymałam pana chwilę — mówiła urocza księżniczka — ale skoro pan zechcesz korzystać z mego powozu, odzyska pan łatwo czas stracony.
— Uszczęśliwia mnie prawdziwie uprzejmość pani — rzekł Skarb bobowy — jednak mam z sobą trzy miarki bobu, nie zabrałbym się w powóz.

— Spróbuj pan jeno — rzekła Wyczka, bujając wśród zieleni — a przekonasz się o bardzo szczególnej rzeczy. — Istotnie z największą łatwością