Strona:Aleksander Dumas - Historja Dziadka do Orzechów.djvu/28

Ta strona została uwierzytelniona.

czek. Ponieważ jednak była to bardzo grzeczna dziewczynka, nic o tem nie mówiła, lękając się zmartwić ojca chrzestnego.
W istocie zaledwie Staś się odwrócił, konsyliarz rzekł, nieco urażony, do prezydenta:
— Tak, tak, podobne arcydzieła nie są wcale dla dzieci, zaraz schowam mój pałac do pudła i zabiorę go do domu.

Ale prezydentowa zbliżyła się do niego i łagodząc wrażenie niegrzeczności Stasia, kazała sobie szczegółowo objaśniać i pokazywać arcydzieło konsyljarza. I wszystko tak dowcipnie chwaliła, że nietylko zapomniał o Stasiu, ale wydobył nawet z kieszeni mnóstwo małych brunatnych figurek z białemi oczyma i złoconemi rączkami i nóżkami. Oprócz innych zalet te małe istotki wydawały przyjemny zapach, gdyż były wyrobione z drzewa cynamonowego.