Ta strona została uwierzytelniona.
— Tatku, na pomoc! — krzyknęła Marynia, owijając człowieczka w chustkę do nosa. — Na pomoc! Staś chce zabrać mojego dziadka!
Na krzyki dzieci zbliżył się nietylko prezydent, ale nadbiegli jeszcze prezydentowa z konsyljarzem Świdrzyckim. Każde przekładało swoje racje. Marynia broniła dziadka, Staś chciał go