odebrać. Na wielkie zdziwienie Maryni, ojciec chrzestny przyznał słuszność Stasiowi. Natomiast prezydent i prezydentowa skłonili się na stronę Maryni.
— Kochany Stasiu — rzekł prezydent — oddałem pana Gryzorzeskiego pod opiekę twojej siostry, a o ile szczupłe moje wiadomości lekarskie pozwalają mi osądzić, widzę, że w tej chwili nieborak mocno jest uszkodzony i wymaga gorliwej opieki. Dopóki więc nie wyzdrowieje, oddaję nad nim zupełną władzę Maryni i pragnę, aby się temu nie sprzeciwiano. Wreszcie ty znając się dobrze na regulaminie wojskowym, czy widziałeś, żeby jenerał przymuszał rannego żołnierza, aby szedł w ogień? Rannych oddaje się do lazaretu, póki nie wyzdrowieją, a jeżeli zostają kalekami z powodu ran, mają prawo wstąpić do inwalidów.
Staś chciał się napierać, ale prezydent podniósł palec do brwi prawego oka i wymówił tylko:
— Panie Stanisławie!
Poczem Staś zawstydzony wymknął się cichaczem do stołu, gdzie jego huzary rozstawiwszy patrole, cofnęli się do nocnej kwatery.