Ta strona została uwierzytelniona.
Przez ten czas Marynia pozbierała ząbki pana Gryzorzeskiego, którego ciągle dotąd trzymała owiniętego w chustkę, i podwiązała mu podbródek białą wstążeczką od swej jedwabnej sukienki. Mały człowieczek, blady z początku i przestraszony, zdawał się ufać dobroci swej opiekunki i powoli przychodził do siebie.
Wtedy Marynia spostrzegła, że ojciec chrzestny szydersko spoglądał na starania, jakiemi otaczała małego człowieczka, zdawało jej się nawet, że jedyne oko konsyljarza nabrało wówczas wyrazu