Ta strona została uwierzytelniona.
Poczem usłyszała dwanaście uderzeń głuchych i chrapliwych. Marynia zlękła się niesłychanie. Zaczęła drżeć cała, gdy wtem spostrzegła ojca chrzestnego na miejscu sowy na zegarze, z którego dwie poły surduta zwisały jak przedtem skrzydła nocnego ptaszyska. Na ten widok zdziwiona, stanęła jak wryta i rozpłakała się.
— A ty co tam robisz tak wysoko, ojcze chrzestny — zawołała — zejdź zaraz, nie strasz mnie, ty niegodziwy konsyljarzu!
Na te słowa ozwały się wokoło świsty i szydercze śmiechy — wkrótce usłyszała tysiące drobnych nóżek szmyrgających za tapetami, potem zabłysło tysiące drobnych oczek. Marynia spostrze-