gła, że mnóstwo myszy się gromadzi, a po chwili tysiące ich wpadło do pokoju i zaczęto się szykować w szeregi, jak Staś zwykł był szykować swoich żołnierzy do bitwy.
Bardzo to zajęło Marynię, gdyż nie czuła do myszy tej niedorzecznej obawy, jakiej doświadczają inne dzieci, i byłaby się doskonale ubawiła, gdy nagle — usłyszała świst tak ostry, że dreszcz nią wstrząsnął.
W tej samej chwili podłoga się podniosła i wypchnięty podziemną potęgą Mysikról z siedmioma głowami w koronach ukazał się na środku pokoju. Wnet każda z siedmiu głów zaczęła świstać i zgrzytać.
Natychmiast całe wojsko poskoczyło ku królowi, pisnąwszy chórem trzy razy, poczem mysie pułki zaczęły uganiać po pokoju, zwracając się szklanej szafy, dokąd Marynia, zewsząd otoczona, powoli się cofała.
Nie była ona bojaźliwa, ale ujrzawszy się otoczoną tem niezliczonem mnóstwem myszy pod dowództwem siedmiogłowego potwora, strach ją przejął i serce mocno bić zaczęło. Potem brakło jej oddechu, chwiejna cofnęła się wtył, gdy wtem — brzdęk, dziń, dziń — i szyba szafy, uderzona jej łokciem, spadła rozbita na podłogę.