więcej tych bredni. Co myszy mogą mieć wspólnego z dziadkiem do orzechów? A toś nas dopiero wystraszyła, niedobra dziewczynko! Bawiłaś się wczoraj za późno twojemi lalkami, zapewne zasnęłaś i być może myszka jaka cię przestraszyła; przelękniona uderzywszy łokciem w szybę, przecięłaś sobie rękę, tak, że pan Lancentowicz, który tylko co powyjmował ci kawałki szkła z rany, powiada, że mogłaś umrzeć z upływu krwi.
— Dzięki Bogu, obudziłam się, nie wiem już o której godzinie, i przypomniawszy sobie, że zostawiłam cię samą, zeszłam do gabinetu. A tu biedactwo moje leżało przy szafie, naokoło wszystkie lalki w nieładzie, wszystkie żołnierze Stasia porozrzucane, podczas gdy w skrwawionej ręce trzymałaś dziadka. Trzewik zaś leżał o parę kroków za tobą.
— Ach! mamusiu kochana — rzekła Marynia —