Strona:Aleksander Fredro - Piczomira, królowa Branlomanii.djvu/13

Ta strona została uwierzytelniona.



AKT PIERWSZY.
Teatr wystawia namiot Brandalezyusza, w głębi kotara podniesiona, gdzie widać na łożu księcia.
SCENA PIERWSZA.
FOCENLEKER I ONANIZM.

FOCENLEKER: Idź dzielny Onaniźmie, nie zrywaj uśpienia,
W którem książę okrutne utopił cierpienia.
Przez trzy noce bezsenne ból nadzwyczaj srogi
Szarpał mu tertykuły i druzgotał nogi
I gdy srebrne pigułki pomódz nie zdołały,
Łyknął z wielką odwagą pół garnca gorzały.
„Od tych“, rzekł, „kropel może zamkną się powieki,
Wszystko jedno, na chwilę albo też na wieki!“
Oby mu nie szkodziły, lecz pomogły wiele!“
ONANIZM: Mądry Focenlekerze, troski twoje dzielę
Ale chciej wytłómaczyć, dlaczego w chorobie
Wojenne ciężkie trudy sam zadaje sobie?
Dlaczego, gdy już jebać oddawna nie może,
Gdy franca w nim wzruszyła wszystkich kości łoże,
Chce ujarzmić jebliwe branlomańskie kraje?
Jakże je rządzić będzie, gdy już chuj nie staje?
Czyż myśli Piczomira, ta wielka królowa
Na nieczynnym małżonku, że przestać gotowa?