KLITORYS: Pryapie! Jebowładny Panie! Nasz Patronie!
Zachowaj naród w swojej sprężystej obronie,
Daj małżonka królowej niezgiętego męstwa,
Któryby ją mógł jebać w miarę dostojeństwa.
Daj nam siły lubieżnej, siły nie wzruszonej
Na obronę ustawy kraju i korony.
Napełń kurew schlustanych pizdy nowym żarem
I nachylone kuśki pod wieku ciężarem
Twą niewzruszoną władzą wyciągnij do góry
I, aby wiecznie stały, zmień dzieło natury;
Kiwnij pytą łaskawie, pstrzyknij raz obficie
Na znak, że błogosławisz marne nasze życie
I przyjmij dobrotliwie, najdzielniejszy panie,
Jako hołd naszej cześci pokorne jebanie.
Narodzie jeb się!
SRAKOTŁUKA (ze skruchą, wznosząc oczy do góry): Przyjmij w ofierze mą szparę!
KLITORYS (ze skruchą): Przyjmuję ją, zatykam i pełnię ofiarę.
Na cześć Pryapa przyjmij w ofierze mą szparę.
WSZYSCY MĘŻCZYŹNI (ze skruchą): Przyjmuję ją, zatykam i pełnię ofiarę.
PICZOMIRA: Zwykłą ucztę rocznicy odłożyć wypada,
Gdyż śmiały Brandalezyusz walkę zapowiada.
Zwycięstwo niech dziś będzie świetnością obchodu.
NIEWIASTA: Piczomiro, królowo i matko narodu!
Do nóg twoich rzucona, skargi me zanoszę
I o sprawiedliwość wyroku cię proszę.
Chciej pani nie odtrącać nieszczęsnej sieroty!
PICZOMIRA: Wstań, mów śmiało, co żądasz, ulżyj swej tęsknoty!
Czy ojca utraciłaś, czy matkę kochaną?
Czy twe dzieci na karę jakową skazano?
Czy jedna nie używasz wolności kobiety?
Czyś majątek straciła?
NIEWIASTA: Ach gorzej niestety!