indywidualny, człowieczy. Bez znajomości tych zjawisk obraz twórcy nie będzie zupełny. I w tem należy widzieć legitymację do udostępnienia tych rzeczy dla wybranych....
Tylko: Ne misceantur sacra profanis..... bo prawdziwy bóg Eros uzna to za mistyfikację, a nadto on sam pospólstwa nie znosił. Wszystkie przynajmniej jego psoty w mitologji dotyczą tylko wybranych....
Czy jednak — zapyta niejeden — nie ubliża się pamięci wielkich ludzi przez udostępnienie utworów, będących tylko znamieniem chwilowych odskoków w ich twórczości, czy nie rozwiewa się nimbu historji i nie obniża ich kultu? Może niejednokrotnie oni sami uważali je za tajemnice życia, których strzegli? Na pytania powyższe literatura i sztuka Zachodu dawno już dała odpowiedź! Jakie zaś były intencje samych twórców i czy autorstwo swe osłaniali współcześnie mgłą anonimu — rozpatrywanie tych kwestyj prowadzi często do wyników ciekawych i charakterystycznych. Ogólnie, biorąc, uczciwość i jawność w służbie Erosa była przeważnie większa, niż szczerość i uprawnienie moralne tych, co wiedli go na stos. U Fredry historja rękopisów dwóch erotycznych utworów młodości rzuca na powyższe pytanie światło jasne, prawdziwie słoneczne. Poświaty w tych smugach świetlnych niema zupełnie. Był człowiekiem i tego nigdy się nie zapierał. Pierwiastki ludzkie w postaciach jego komedyj stanowią też kościec ich nieśmiertelnego życia.
∗ ∗
∗ |
A gdy wielki cesarz „wyjechał“ na Elbę — Fredro powrócił do Rudek. Tu, albo raczej we Lwowie, gdzie przeważnie przebywał, doszła go wieść o studniowem panowaniu i epilogu wielkiej epopeji napoleońskiej na św. Helenie. „Po powrocie resztek wojsk Księstwa Warszawskiego — powiada w autobiografji — powróciłem i ja do rodzinnego Lwowa, gdzie się znalazłem pośród młodzieży, która razem ze mną opuściła zawód wojskowy. Urok bohaterstwa, żywe zajęcie się nowością, nadały tej młodzieży pewną udzielność w kołach towarzyskich, tak że ona jedna ton nadawała zabawom, zebraniom się, zgoła codziennemu trybowi życia“. — „Ujrzałem się w tym wirze i byłem przezeń porwany ( — miał wówczas lat 21 — ) a choć wewnętrznie czułem niesmak, a tem samem potrzebę ukazania jak w zwierciedle fizjognomji tego społeczeństwa temu samemu społeczeństwu, aby się zreflektowało i weszło w siebie, nie śmiałem przecież chwycić za pióro, nie mając jeszcze objawienia autorskiego zawodu.“