Erosa uświadomił w poecie bogactwo ducha, własną treść życia, zdolną to życie wypełnić.
Wśród niepokojów i utrapień serca, w niepewności, czy prawa jego będą kiedykolwiek zaspokojone, wśród „wieśnych wczasów i pożytków“, gospodarskich zajęć, roskoszy i zmartwień, między pracą na roli a dopełnianiem w chwilach wolnych niedomagań wykształcenia — nabierał życia Fredro-obywatel i Fredro-pisarz, ten, którego duszę, upodobania, myśli i poglądy odnajdujemy w komedjach. Równocześnie rodziła się wielka komedja polska, wyłaniał z chaosu twórczego świat ludzi Fredrowskich. A w nim nie było już miejsca na figle psotnego bożka miłości, który zwichrzył kilka młodzieńczych lat życia poety.
Lecz Eros — niecnota nie zmartwił się tem zbytnio. Poleciał na Litwę, gdzie w Wilnie składał mu właśnie w tym roku 1817 dań należną niedawny wychowanek Dominikanów nowogrodzkich, mozoląc się nad przekładem „Darczanki“.
∗ ∗
∗ |
„W owej epoce, od r. 1816 do 1830, Fredrowie (a było ich sześciu i tylko najstarszy z nich Maksymilian mieszkał w Warszawie), Stanisław Skarbek (przyszły fundator sceny lwowskiej), obydwa Batowscy, Nereusz Hoszowski, Kutas Komorowski, Adam Chołoniewski i kilku innych synów zamożniejszych rodzin, wszyscy pełni dowcipu i nieprzebranego humoru, trzymali się razem i byli duszą owoczesnego towarzystwa lwowskiego, które za ich przewodem bawiło się nadzwyczajnie wesoło. Były to czasy niczem niezamąconego spokoju po Kongresie Wiedeńskim; podczas wojen napoleońskich każdy dopełnił swych obowiązków, było cokolwiek sławy, sumienia były czyste, materyalnie wszystkim jakakolwiek się działo, więc się bawiono. Było tam dużo pustoty, a zarazem i trochę swawoli, do której Lwów po wszystkie wieki był skłonny; były także i wiersze swawolne, których nie możnaby nigdzie drukować, i było ich dużo, bo na każdy najdrobniejszy skandal składano epigramata albo go opowiadano rymami w kształcie bajek. Wszakże pomimo tej swawoli, duch, który żył w tej młodzieży, był poczciwy, zacny i honorowy, odbijały się w nim echa humanitarnych idei wielkiej rewolucji francuskiej a zarazem wszystkie wzniosłe uczucia nowożytnego rycerstwa z czasów napoleońskich, ale uczucia te były polskie i pełne tej świadomości nowo odrodzonego narodu, który po rozbiorach wstał z martwych z krwi własnej i pełnym chwały orężem w ręku dał świa-