Strona:Aleksander Fredro - Sztuka obłapiania.djvu/73

Ta strona została uwierzytelniona.


O wy najczulsze małżeńskie pieszczoty!
O lubieżności ręką dana cnoty!
Cóż cię wystawić, cóż ci zrównać może? —
O jaka rozkosz! ubarwione łoże

Zająć radośnie przy kochanej żonie.....

Tonąć w słodyczach na jej czystem łonie.....
Myślą się bawić, że jej posiadanie
Jedne dać mogło prawdziwe kochanie.
Że nikt na ten kształt dłoni swej nie wspiera,

10 
Który niejeden oczami pożera.

Ach! czemuż sytość z postacią posępną
Później się staje prawie nieodstępną?
Czemuż ten zapał niknie i zimnieje,
I jak żar w deszczu tylko słabo tleje?

15 
Nie nim to zwykle kuś bywa podjęty;

Lecz będąc w nałóg powoli wciągnięty,