Strona:Aleksander Fredro - Sztuka obłapiania.djvu/75

Ta strona została uwierzytelniona.

Ona rozkosze niezliczne nam poda;
Ale przy tejże niech stanie wygoda.
Nie idź się starać, by w długich zachodach

50 
Wyrznąć panienkę na ciemnych gdzie schodach,

Przyczem do domów wsuwając się skrycie,
Można po grzbiecie dostać należycie.
Nie idź po dachach do cudzej małżonki,
Gdzie w chłodne nocy zimne wnosisz członki,

55 
Gdzie męża postać, gorsza od upiora,

Zawsze nie w miejscu pokazać się skora.
Pełna goryczy, zazdrości i gniewu
Trwoży cię nawet wśród rozkosz wylewu.

Ale w pewności, bez zgiełku, obawy,

60 
Używaj słodkiej jeburczej zabawy.

I illuzyja, bóstwo dobrotliwe,
Niech swemi kwiaty przeplata prawdziwe;
Gdy nagość rzeczy nie nęci nas szczerze,
Ona niech wtedy miejsce jej zabierze.

65 
Lecz może, żebyś pamiętać chciał rady,

Zaraz cudzemi wesprę je przykłady.

Zważaj, jak Wacław[1] prawym idąc torem
Staje się wszystkim doskonałym wzorem
W ciągłym traktacie z przemyślną Szaicho;[2]

70 
Ona dostarcza, on wygala cicho

Dziewczęta młode lub z konwiktu wzięte,
Lub w pańskim domu na służbę przyjęte;
Lub też wieśniaczki wabiącej urody,
Co w miasto noszą mleko lub jagody.

75 
Taką dziewczynkę wieczór pokryjomu

Wierna służąca wprowadza do domu.
Wnet ciepła kąpiel odświeża jej wdzięki.....
Włosy się trefią od fryzjera ręki......

  1. Błąd rozszerzenia cite: Błąd w składni znacznika <ref>; brak tekstu w przypisie o nazwie ref4-2
  2. Błąd rozszerzenia cite: Błąd w składni znacznika <ref>; brak tekstu w przypisie o nazwie ref4-3