i my nie jesteśmy wolni od błędów, sądzimy bowiem, że umysł wynalazcy jest odmienny od umysłów zwykłych, że tak zwany geniusz jest siłą różną od zwykłego rozumu i wyższą od niego. Sądzimy wreszcie, że odkrycia i wynalazki są jakiemiś nadzwykłemi wypadkami, różnemi od zdarzeń napotykanych w życiu codziennem i głośno twierdzimy, że odkrycia i wynalazki wymykają się wszelkim prawidłom rozumu.
Nie ma dotąd nauki o sposobach robienia odkryć i wynalazków i ogół ludzi, a nawet wielu uczonych sądzi że jéj nigdy nie będzie. Jest to błąd. Nauka o robieniu odkryć i wynalazków będzie kiedyś i odda usługi; nie powstanie ona odrazu, lecz najprzód zjawią się jéj zarysy ogólne, które następni badacze poprawią i uzupełnią, a jeszcze późniejsi zastosują do pojedynczych gałęzi wiedzy. Jak wygląda szkic takiej nauki zaraz to zobaczymy.
Przedewszystkiem wyrzeknijmy się nadziei usłyszenia o czemś nadnaturalnem; wynalazki bowiem i odkrycia są to zjawiska naturalne i jako takie ulegają pewnym prawom. Praw tych, jeżeli się nie mylę, jest trzy: prawo stopniowości, zależności i kombinacji.
1. Prawo stopniowości. Żadne odkrycie i żaden wynalazek nie powstaje odrazu doskonałym, ale doskonali się stopniowo; z drugiéj znowu strony żaden wynalazek lub odkrycie nie jest dziełem jednego człowieka ale wielu ludzi, z których każdy dodaje jakąś cząsteczkę od siebie. Aby dowieść prawa stopniowości zważmy, że np. najprzód odkryto Amerykę, późniéj w téj Ameryce odkryto góry, lasy, rzeki, jeziora; następnie w tych lasach poodkrywano pojedyncze drzewa, późniéj poznano rozmaite użytki tych drzew. Najprzód odkryto kartofle, późniéj poznano
Strona:Aleksander Głowacki - O odkryciach i wynalazkach.djvu/16
Ta strona została uwierzytelniona.