Strona:Aleksander Kuprin - Jama T. 1.djvu/11

Ta strona została przepisana.

cym oddechem, parszywi, trzęsący się na nogach — brzuchate, hermoroidalne małpy o ciałach robaczywych.
Wszyscy oni przychodzą tu bezceremonialnie jak do restauracji lub na dworzec kolejowy, rozsiadają się wygodnie, palą, pija, udają wesołych, tańczą, wykonywując przytem wstrętne ruchy, mający imitować akt miłości płciowej. Czasami po długim i uważnym namyśle, niekiedy zaś znowu z brutalnym pośpiechem wybierają sobie jedną z kobiet, wiedząc o tem dobrze, że nie spotkają się z odmową. Niecierpliwie płacą z góry pieniądze, poczem na publicznem łóżku, na którem przed chwilą rozwalał się ich poprzednik, spełniają bezcelowo jedną z największych tajemnic świata — tajemnicę zapładniania nowego życia. Kobiety, niby jakieś maszyny, z bierną obojętnością spełniają ich żądania, powtarzając jedne i te same słowa, którym towarzyszy zawsze jednaka, zdawna wyuczona gestykulacja zawodowa a później w tą samą noc jeszcze z temiż samemi słowami, uśmiechem i gestem przyjmują u siebie trzeciego, czwartego i dziesiątego mężczyznę, częstokroć oczekującego na swą kolej w ogólnej sali.
W ten sposób upływa cała noc. O świcie Jama ucicha, jasny poranek zastaje ją wyludnioną, pogrążona we śnie; drzwi wejściowe zamknięte są szczelnie, a okna osłonięte starannie, i dopiero nad wieczorem budzą się ze snu kobiety i poczynają przygotowywać się do mającej nastąpić nocy.
I tak dzieje się bez końca; dzień za dniem, miesiące całe i lata kobiety te żyją nocą w swych publicznych haremach w sposób dziwaczny i nieprawidłowy; żyją — wyrzucone poza nawias przez społeczeństwo, wyklęte przez rodzinę, pra-