Strona:Aleksander Kuprin - Jama T. 1.djvu/129

Ta strona została przepisana.

woczerkasku, zapytajcie w Twerze, w Ustiużynie, w Zwenigródku, w Krzyżopolu! Jakże wspaniale kreowałem rolę Zadowa i Bieługina, jak cudownie grałem Maksa, jaką postać stworzyłem z Weltiszczewa — o to była moja najlepsza ro-ola!... Ze mną zaczynał swą karjerę Nadin Pierekopski. Kolegowałem z Niceforem Pawlenką. Któż uczynił sławnym Legunowa-Poczajnina? Ja! A te-e-raz co!
Chlipnął nosem i usiłował ucałować docenta.
— Tak! Możecie mną pogardzać, możecie mnie teraz piętnować ludzie uczciwi. Hulam, upijam się. Sprzedałem i zmarnowałem iskrę bożą! Przesiaduję w zamtuzie ze sprzedajnemi kobietami. A tymczasem moja żona... moja gołębica święta i czysta! Ach, gdyby ona o tem wiedziała. Biedaczka pracuje, prowadzi magazyn mód — jej palce — pokłute igłą, a tymczasem ja! O, święta kobieta! O jakiż ze mnie nikczemnik! Straszne rzeczy, dla kogo cię opuszczam! Straszne rzeczy!
W tej chwili aktor z rozpaczą zatopił palce we włosach.
— Profesorze, pozwól mi ucałować twą uczoną rękę. Pan jeden tylko rozumie mnie tutaj! Jedz pan ze mną, ja pana z nią poznam; przekona się pan sam, jaki to anioł!... Ta kobieta oczekuje mego powrotu, całemi nocami nie sypia, składa moim dzieciątkom ręce do modlitwy i wraz z niemi szepcze:
„Panie! ocal nas i zachowaj nam tatusia“...
— Łżesz ciągle, aktorze! — zawołała nagle zupełnie już pijana Biała Mańka, spoglądając z nienawiścią na Laureckiego. — Nic twoja żona nie szepcze w tej chwili, lecz najspokojniej w świecie śpi sobie z mężczyzną na twojem łóżku.
— Milcz k....! ryknął wściekle aktor i chwy-