najtaniej. Oczywiście, nie zależało mu absolutnie na tem by otrzymać dziesięć — piętnaście rubli więcej, lecz sama myśl o tem, że konkurent Jampolski otrzyma przy sprzedaży więcej niż on, doprowadzała go do wściekłości.
Na drugi dzień, po przyjeździe, udał się do fotografa Fezera, w towarzystwie „dziewicy” Beli, odfotografował się z nią w różnych pozach przyczem za każdy negatyw otrzymał po trzy ruble, kobiecie dał po rublu. Zdjęć było dwadzieścia. Następnie pojechał do Barsukowej.
Była to kobieta, właściwie mówiąc, dymisjonowana dziewka, jakie spotkać można tylko na południu Rosji, niby polka, niby rusinka, już dostatecznie stara i bogata, by pozwolić sobie na zbytek utrzymywania męża, przystojnego i łagodnego chłopca, a także i cafe-chantanu. Horyzont i Barsukowa spotkali się jak starzy, dobrzy znajomi, a rozmowę ich cechowało wyzucie ze wstydu i sumienia.
— Madame Barsukowa! Mogę zaproponować coś osobliwego! Trzy kobiety; jedna z nich duża, brunetka, bardzo skromna, druga maleńka, blondynka, ta, pojmuje pani, zdecydowana jest na wszystko, trzecia — to kobieta zagadkowa, która uśmiecha się tylko i nic nie mówi, ale jest obiecująca i przytem piękność!
Madame Barsukowa patrzyła na niego z niezadowoleniem i kręciła głową.
— Panie Horyzont! Co mi pan głowę zawraca? Chce pan tak samo zrobić, jak i tamtym razem?
— Niech mi Bóg da takie życie, jeśli ja chcę panią oszukać! Ale rzecz nie na tem polega. Mogę zaproponować pani również całkiem inte-
Strona:Aleksander Kuprin - Jama T. 1.djvu/171
Ta strona została przepisana.