Strona:Aleksander Kuprin - Jama T. 1.djvu/36

Ta strona została przepisana.

nie powiesił własnemi rękami nocą około godziny drugiej. Oczywiście, wystraszona Niura opowiedziała o tem szeptem swym koleżankom i oto — aczkolwiek wyda je się to dziwnie, w całym zakładzie nie było wówczas ani jednej dziewczyny, któraby nie zazdrościła grubej Kaśce i nie doznawała jakiejś strasznej, przyprawiającej o zawrót głowy ciekawości. Gdy po upływie pół godziny Dziadczenko opuszczał dom publiczny, wszystkie znajdujące się w sali kobiety w milczeniu, z ustami rozwartemi szeroko, odprowadziły go aż do drzwi wejściowych, poczem rzuciły się do okien, aby przypatrzeć się odchodzącemu. Następnie udały się do pokoju ubierającej się Kasi i poczęły wypytywać ją o najrozmaitsze drobiazgi. Z jakiemś szczególnem uczuciem, z podziwem niemal, oglądały jej obnażone czerwone i grube ręce, zmięte jeszcze posłanie, zasmolonego rubla, która Kaski wyjęła z pod pończochy. Co się tyczy Kasi, to nie miała ona nic do opowiadania — „mężczyzna, jak każdy inny mężczyzna“ — oświadczyła zdumiona nawałem zapytań; kiedy jednak dowiedziała się, kto był jej gościem, nie wiedząc dlaczego wybuchnęła nagle płaczem.
Człowiek ten, ten najwięcej wzgardzony wśród godnych pogardy, człowiek, który upadł tak nisko, jak tylko może wyobrazić to sobie fantazja ludzka — ten kat z amatorstwa, obszedł się z nią w sposób delikatny; w całem jego zachowaniu się jednak nie było nic, coby nadawało mu choćby pozór pieszczoty; cechowała je jakaś szczególnie pogardliwa i drewniana obojętność; obojętność z jaką nie traktuje się nietylko psa i konia lecz nawet własnego parasola, paltota i kapelusza: w ten sposób tylko można się obchodzić z jakimś brudnym przedmio-