Strona:Aleksander Kuprin - Jama T. 1.djvu/52

Ta strona została przepisana.

Lecz on wyzwolił się z jej objęć, cofając głowę jak żółw; niezrażona tem zupełnie Luba zbliżyła się do Niury, z którą puściła się w pląsy. Tańczyły jeszcze trzy inne pary. Podczas tańców dziewczyny starały się utrzymać sztywno figurę, głowę zaś trzymały prosto, co uważano za jeden z nieodzownych warunków, świadczących o dobrym tonie, panującym w tym zakładzie. Nauczyciel podszedł do Małej Mańki.
— Pójdźmy — rzekł, ujmując ją pod ramię.
— Pojedzmy — odrzekła ze śmiechem dziewczyna. Zaprowadziła go do swego pokoju, urządzonego według szablonowej kokieterji, przeciętnych domów publicznych; umeblowanie składało się z okrytej wzorzystym obrusem komody, na której znajdowało się lustro, bukiet z kwiatów papierowych, kilka pustych bombonierek, pudełko od pudru, wyblakła fotografja jakiegoś blondyna o zmęczonej twarzy wreszcie kilka biletów wizytowych ponad łóżkiem, okrytem różową kołdrą pikową wisiał dywan, wyobrażający sułtana tureckiego w haremie: na ścianach — kilka fotografji pretensjonalnych mężczyzn o typie lokajskim i aktorskim; u sufitu zwieszała się na łańcuszkach różowa lampa; umeblowania dopełniały: okrągły stół ustawiony na dywanie, trzy krzesła wiedeńskie, wreszcie emaljowana miednica i takiż dzbanek, umieszczone w kącie pokoju za łóżkiem.
— Poczęstuj mnie kochanku lemoniadą z winem — poczęła według przyjętego zwyczaju prosić Mańka, rozpinając stanik.
— Później — odrzekł pedagog. — To będzie zależało od ciebie. Zresztą czyż wy możecie tu mieć dobre wino? Z pewnością jakaś lura.
— My mamy dobre wino — odcięła się obrażo-