Strona:Aleksander Kuprin - Jama T. 1.djvu/62

Ta strona została przepisana.

nią smutnym i zatroskanym wzrokiem; wciąż wzdychał, jęczał i czynił jej nieustanne wyrzuty za to, że przebywa w domu publicznym, że grzeszy w dni sobotnie, że jada mięso trefne, że wyparła się rodziny i świętej wiary żydowskiej.
Zazwyczaj młodsza gospodyni zbliżała się ku niemu i, krzywiąc pogardliwie usta, mówiła:
— Czemu pan tak siedzi? Czy chce pan zagrzać miejsce? Czyż nie lepiej byłoby pójść na robotę z dziewczyną?
Zarówno żyd jak i żydówka pochodzili z Homla i byli jakby stworzeni do wspólnej, czułej i namiętnej miłości; nieszczęśliwe okoliczności jednak, jak np. pogrom w ich rodzinnym mieście, ruina materjalna, najzupełniejsza bezradność rozłączyła ich na czas pewien. Miłość ich jednak była tak wielką, że uczeń aptekarski Neuman zdołał wreszcie drogą niesłychanych poświęceń i poniżeń otrzymać posadę w jednej z miejscowych aptek i odszukać ukochaną swą dziewczynę. Był on bardzo pobożnym, a pobożność ta graniczyła niemal z fanatyzmem. Wiedział on, że Sońka sprzedaną została przez własną matkę jednemu z handlarzy żywego towaru; wiedział o wielu wstrętnych i haniebnych scenach, jakie przeżyła dziewczyna, gdy odstępowano ją z rąk do rąk, na samą myśl o tem wszystkiem jego pobożna, wrażliwa i szczerze żydowska dusza kurczyła się boleśnie, mimo to jednak miłość jego silniejszą była ponad to wszystko. Każdego wieczoru zjawiał się na ogólnej sali. Odmawiał cobie wszystkiego, byle tylko móc zebrać trochę pieniędzy i opłacić niemi prawo pobytu w pokoiku Sońki. Chwile te jednak nie były radosne ani dla niego, ani dla niej. Po krótkich błyskach szczęścia — jakie znajdowali w fizycznem oddaniu