Jeździli łódkami po Dnieprze, warzyli w zagajniku na przeciwległym brzegu kaszę, kąpali się — mężczyźni i kobiety kolejno — w ciepłej i bystro płynącej wodzie, pili wódkę domowego wyrobu, śpiewali wdzięczne pieśni małorosyjskie. Wracali z powrotem późnym wieczorem; gdy fale rzeki z jakąś mocą uderzały o łodzie; ruchliwa woda mieniła się mnóstwem świateł; przeglądały się w niej gwiazdy, a latarnie elektryczne rzucały na nią drżące smugi światła.
Po wyjściu na brzeg każdy z obecnych miał dłonie zagrzane od wiosłowania, w mięśniach rąk i nóg odczuwał miłe znużenie, a całe ciało jego ogar — miało jakieś radosne i rzeźkie zmęczenie.
Następnie odprowadzono gremjalnie panny do domów, żegnając się z niemi przed bramami domów długo, serdecznie i ze śmiechem; ściskano sobie dłonie z takim rozmachem, jak gdyby to były nie ręce lecz dźwignie przy pompie.
Cały dzień zbiegł im wśród gwaru i cokolwiek krzykliwej wesołości; zabawę cechowała prawdziwie młodzieńcza, dziewicza niewinność, a wzajemnych ich stosunków nie zamącił nawet cień kłótni, zazdrości lub niewypowiedzianych uraz. Rozumie się, że do tak radosnego nastroju przyczyniły się słońce, powiew świeżego wiatru na rzece, błogi aromat traw i wody, radosna świadomość swej zręczności i siły, jaka ujawniła się podczas wiosłowania i kąpieli, wreszcie onieśmielający wpływ towarzystwa rozumnych, łagodnych, czystych i pięknych panien ze znajomych rodzin.
Omal nieświadomie jednak pobudliwość ich — nie wyobraźnia, lecz zwykła instynktowna i zdrowa pobudliwość swawolnych i młodych samców — wystawioną była na ciągłe próby. Działo się to
Strona:Aleksander Kuprin - Jama T. 1.djvu/66
Ta strona została przepisana.