Strona:Aleksander Kuprin - Jama T. 1.djvu/90

Ta strona została przepisana.

ter zaś, patrząc w zamyśleniu w kieliszek, ciągnął dalej:
— Zdarza się nam często czytać artykuły wstępne, w których przeróżne dusze troskliwe jęczą boleśnie. W przedsięwzięciu tem biorą również udział i kobiety lekarze, lecz rola ich jest dość: niestosowna: „Ach reglementacja, ach abolicjonizm! Ach handel żywym towarem! Prawo pańszczyźniane! Właścicielki domów publicznych, to chciwe hetery! To ohydne wyrodki ludzkości, wysysające krew prostytutek!“
Ale przecież krzyk nie może nikogo ani wzruszyć, ani przerazić. Istnieje wszak przysłowie: dużo krzyku, a czynu mało. Okrutniejszym od najokrutniejszych słów, postokroć okrutniejszym jest jakiś drobny szczegół prozaiczny, który nagle uderza cię, jakby łopatą po głowie. Zwróćcie panowie uwagę chociażby na tutejszego odźwiernego Szymona. Zdawałoby się, iż niepodobna już wyobrazić sobie większej otchłani nędzy: szwajcar od wyrzucania w domu publicznym, zwierzę, niemal napewno zabójca; obdziera prostytutki, robi im, że użyję miejscowego określenia „czarne oko“, co znaczy, że bije je. A czy wiecie, panowie co nas zbliżyło i zaprzyjaźniło? Rozmowy o wspaniałym ceremonjale, jaki towarzyszy nabożeństwom, odprawianym przez arcybiskupa, o regułach i przepisach pobożnego Andrzeja, biskupa Kreteńskiego, — o cudach świątobliwego Jana z Damaszku. Nadzwyczajnie pobożny! Ze łzami w oczach śpiewał mi nieraz: „Śpieszcie o bracia, po raz ostatni ucałować zmarłego“. Doprawdy panowie, tego rodzaju przeciwieństwa mogą kojarzyć się jedynie w duszy rosyjskiej.
— Rzeczywiście. Taki będzie się modlił i modlił,