Strona:Aleksander Kuprin - Jama T. 2.djvu/164

Ta strona została przepisana.

tępiały jej procederu, ale nawet z szacunkiem traktowały te olbrzymie odsetki, które zarabiała operując swym kapitałem. A temi miłemi znajomemi, radością i osłodą cichej starości były: primo posiadaczka lombardu prywatnego, secundo właścicielka ruchliwego hotelu w okolicach dworca kolejowego, tertio — właścicielka niewielkiego, ale bardzo uczęszczanego, znanego doskonale wśród znaczniejszych złodziei, jubilerskiego magazynu i t. p. O nich, ze swej strony, mogłaby Anna Markówna opowiedzieć wiele ciemnych i nie pozostających w wielkiej zgodzie z kodeksem historji, ale w ich środowisku nie było we zwyczaju mówienie o źródłach pomyślności rodzinnej. — cenione były tylko spryt, odwaga, pomyślny koniec afery i przyzwoite zachowywanie się w towarzystwie.
Ale pozatem, Anna Markówna, osóbka o dość ograniczonem umyśle, niezbyt rozwinięta, posiadała jakieś zadziwiające wewnętrzne czucie, które w ciągu całego życia pozwalało jej skutecznie, ale instynktownie unikać nieprzyjemności i odnajdywać właściwe drogi. Więc i teraz po nagłej śmierci Wańki-Wstańki i popełnionego nazajutrz samobójstwa Gieni, swą nieświadomie — przenikliwą duszą odgadła, że los, do tej chwili opiekujący się jej domem, darzący powodzeniem i usuwający wszelkie rafy podwodne, obecnie zamierza obrócić się do niej plecami. I w porę się cofnęła.
Powiadają, że na krótko przed pożarem domu, lub przed zatonięciem okrętu, mądre, nerwowe szczury stadami wędrują na inne miejsca. I Anna Markównaą kierował ten sam szczurzy, zwierzęcy proroczy instynkt. I miała słuszność: natychmiast po zgonie Gieni nad domem dawniej Anny Markówny, obecnie Emmy Edwardówy, jakgdyby