i zapalał koło mnie, trzy świece. I wówczas, gdy wyglądałam na martwą, rzucał się na mnie.
Biała Mańka zawołała:
— Prawdę mówisz Gieniu! Miałam również pewnego osła. Zmuszał mnie zawsze do udawania niewinnej, kazał płakać i krzyczeć. Ale oto ty Gieniu, tyś najmądrzejsza z nas, a jednak nie zgadniesz kto to był.
— Warjat! — powiedziała stanowczym niskim kontr-altem błękitno-oka, sprytna Wiera — warjat!
— Nie, dlaczego? zaoponowała potulna i skromna Tamara. Wcale nie warjat, lecz wprost, jak wszyscy mężczyźni — rozpustnik. Nudzi się w domu, a tu za swoje pieniądze, może otrzymać przyjemność, jakiej tylko zapragnie. Zdaje się, rzecz zrozumiała.
Milcząca dotąd Gienia, nagłym szybkim ruchem usiadła na łóżku.
— Wszystkieście głupie! Krzyknęła. Dlaczego wybaczacie im to wszystko? Dawniej i ja byłam głupia, teraz zmuszam ich do chodzenia przedemną na czworakach, każę im całować me pięty i oni czynią to z rozkoszą. Wiecie wszystkie, że nie stoję o pieniądze, ale teraz obdzieram wszystkich mężczyzn, jak tylko mogę. A oni, ci łotrzy dają mi jeszcze w prezencie portrety swych żon, narzeczonych, matek, córek. Zresztą, zdaje się, widziałyście te fotografje w naszym klozecie. Ale pomyślcie, dzieci moje. Kobieta kocha raz jeden, ale na zawsze, mężczyzna zaś, jak ten pies. Mało tego, że zdradza, ale nie pozostaje w nim nigdy, nawet uczucie wdzięczności, ani dla dawnej, ani dla nowej kochanki. Mówią, słyszałam, że obecnie wśród młodzieży jest wiele czystych chłopców. Wierzę, chociaż sama nie widziałam, nie spotykałam. Wszyscy
Strona:Aleksander Kuprin - Jama T. 2.djvu/17
Ta strona została przepisana.