Strona:Aleksander Kuprin - Jama T. 2.djvu/23

Ta strona została przepisana.

czynę. Nie! Użyję wszystkich swych sił, całej mocy swej duszy, by wykształcić twój umysł, rozszerzyć twój widnokrąg, zmusić twe biedne, wymęczone serce do zapomnienia o wszystkich ranach i krzywdach, zadanych mu przez życie. Będę dla ciebie ojcem i bratem! Strzec będę każdego twego kroku! A jeśli pokochasz kogoś istotnie czystą, świętą miłością, będę błogosławić ów dzień i godzinę, kiedym wyrwał cię z tego okropnego piekła!
W ciągu tej płomiennej tyrady stary dorożkarz, milcząc roześmiał się znacząco i od tego bezdźwięcznego śmiechu, aż mu się plecy trzęsły. Starzy dorożkarze, w ciągu lat nasłuchują się o bardzo wielu rzeczach, gdyż człowiek siedzący na koźle doskonale słyszy wszystko, o czem rozmawiają pasażerowie, nie podejrzewając nawet, że są przez kogoś podsłuchiwani. Starzy dorożkarze wiele mogliby powiedzieć o ludziach i ich sprawach. Kto wie, może być, że i obecny nie raz już słyszał jeszcze chaotyczniejsze i wznioślejsze o racje.
Lubce wydało się czemuś, że Lichonin rozgniewał się na nią, albo też, że zawczasu jest zazdrosnym o wyimaginowanego rywala. Deklamował bowiem zbyt głośno i nerwowo. Obudziła się więc zupełnie, zwróciła do Lichonina swą twarz z szeroko otwartemi ze zdziwienia, a jednocześnie pokornemi oczyma i zlekka dotknęła palcami jego prawej ręki, obejmując jej talję.
— Nie gniewaj się mój kochany. Nigdy cię nie zamienię na innego. Dalibóg, daję ci słowo honoru! Słowo honoru — nigdy! Przecież czuje, chce mi pan zapewnić los. Pan sądzi, że tego nie