Strona:Aleksander Kuprin - Jama T. 2.djvu/6

Ta strona została przepisana.

A on pobytowy
Cha! cha! cha!

*

Gdy ranek nastaje
On kradzież obmyśla.
Ona zaś na łóżku
Leży i wymyśla
Cha! cha! cha!

*

Rankiem, gdy chłopaczka
Do cyrkułu wleką,
Ona, prostytutka
Z innym jest daleko
Cha! cha! cha!

*

A potem jeszcze piosenkę więzienną:

Rok za rokiem schodzi,
Mijają tak lata
Któż mnie oswobodzi?

I jeszcze:

Nie płacz że Marusiu
Będziesz jeszcze moją
Zaraz po poborze,
Myślę o ożenku.

W tem, ku ogólnemu zdziwieniu, roześmiała się tłusta, zazwyczaj milcząca Kasia. Pochodziła ona z Odesy.
— Pozwólcie i mnie zaśpiewać pewną piosenkę. Śpiewają ją u nas na Mołdowance i na reresypi różni złodzieje w szynkach.
I okropnym basem, zardzewiałym i nieposłusznym zaśpiewała, czyniąc najbezsensowniejsze